W świecie Emoni Santiago nie ma rzeczy niemożliwych… jest magia!
Emoni Santiago to dziewczyna obdarzona niezwykłym talentem - potrafi przygotować dania, które zachwycają wszystkich smakiem i aromatem, dowodząc, że magia istnieje. Ta wrażliwa czarodziejka kulinarna jednak jest jeszcze licealistką, której trudno pogodzić szkolne obowiązki z wychowywaniem dwuletniej córeczki. Ciągłe podejmowanie decyzji i stawianie czoła wyzwaniom przeznaczonym dla dorosłych powodują, że nastolatce brakuje czasu na to, co w jej życiu najważniejsze - zaszywanie się w swoim sekretnym, kuchennym azylu i realizację kulinarnej pasji.
Czy odpowiedzialność, kłopoty finansowe i brak czasu zmuszą Emoni do rezygnacji z marzeń? Czy to życie dyktuje nam warunki, czy my jemu? Pozwól się porwać tej wspaniałej powieści i dowiedz się, czy warto zawsze stawiać na marzenia!
Byłam niewiele starsza od Dziecinki i zawsze dreptałam za Bunią do kuchni. Siadałam przy kuchennym stole i obserwowałam, jak babcia miesza coś w garnku. Nie pamiętam już, co sprawiło, że tamten konkretny dzień był inny niż wszystkie. W pewnej chwili zapomniała chyba nawet, że jestem tuż obok, bo nagle cisnęła ścierkę na podłogę i wyszła. Bunia mówi, że wyszła na ganek na dosłownie dziesięć minut, by nieco oczyścić umysł, a kiedy wróciła, ja już zdążyłam przystawić sobie stołek do kuchenki i ustawić na blacie różne przyprawy. Chyba nie muszę tłumaczyć, że Bunia wpadła w szał na samą myśl o tym, że mogłam się poparzyć albo spalić obiad czy, co gorsza, cały dom. Tak czy inaczej, niczego nie zwęgliłam. Kiedy Bunia spróbowała mojego dzieła, stwierdziła, że to najsmaczniejsze danie, jakie w życiu jadła. I tak oto, w wieku czterech lat, dowiedziałam się, że szczęśliwe wspomnienie może wycisnąć z oczu łzy.
Główną bohaterką książki jest, nastoletnia dziewczyna Emoni. Ma dwuletnią córeczkę Emmę. Mieszka z babcią. Jej pasją jest gotowanie.
Nastolatka pomimo młodego wieku, pracuje, chodzi do szkoły, uczy się, ma marzenia a na dodatek ma dziecko chociaż sama nie miała matki bo wychowywał ją ojciec, ponieważ ta zmarła a potem opiekę nad nią przejęła babcia. Jeśli chodzi o Tyrone, ojca Emmy , moim zdaniem nie za bardzo przykładał się do ojcowskich obowiązków. Na dodatek robił jej sceny o chłopaków a sam miał laski na talerzu. Natomiast Angelica, najlepsza przyjaciółka Emoni ma u mnie duży plus. Wspiera, pomaga swojej najlepszej przyjaciółce i daje jej znaki, że zawsze może na nią liczyć....no kto nie chciał by mieć takiej przyjaciółki....???
Jeśli chodzi o cało kształt, książka nie wciągnęła mnie zbytnio, była chwilami przynudzająca ale nie mówię, że była zła. Każdy lubi co innego.
Komentarze
Prześlij komentarz