Niewolnica mafiosa - I.M. Darkss Recenzja 

Autor: I.M. Darkss
Tytuł: Niewolnica mafiosa 
Wydawnictwo: Muza 
Data premiery: 2021.05.19
Ilość stron: 317 
Ocena: 5/10




                              Opis:

Nie pamięta już jak ma na imię. Przez lata więziona, faszerowana narkotykami i wykorzystywana, zdążyła zapomnieć kim naprawdę jest. Jest skazana na łaskę i niełaskę gangsterów pod przywództwem Altara – mężczyzny równie nieprzewidywalnego, jak okrutnego. Jej koszmar kończy się w dniu, kiedy zostaje uwolniona przez oddział policjantów. Odsieczą dowodzi przystojny Trevor. Kobieta zawdzięcza mu nie tylko wolność, ale i życie – mężczyzna w ostatniej chwili zasłania ją przed śmiertelną kulą snajpera. Żadne z nich nie wie jeszcze, że to wydarzenie na zawsze zmieni ich życie…

Dziewczyna postanawia przybrać nowe imię – Shantee. Nietypowo rozpoczęta znajomość z Trevorem zaczyna przeradzać się w coś więcej. Mężczyzna staje się dla Shantee jedyną osobą, której dziewczyna jest w stanie zaufać. Przy nim czuje się bezpieczna. Pomiędzy parą zaczyna rodzić się uczucie. Kobieta nie jest jednak w stanie uwolnić się od upiorów przeszłości. Czuje, że tylko zemsta może dać jej ukojenie. Nie zważając na konsekwencje, postanawia zabić Altara. Nie wie jednak, że mężczyzna ma wobec niej swoje plany…

Czy Shantee zemści się na swoim oprawcy? Czy Trevor jest rzeczywiście tym, za kogo się podaje? Czy kobieta ma szansę na nowe, spokojne i szczęśliwe życie?








To moje pierwsze spotkanie z I.M. Darkss 

Czy mi się podobało? 
Jestem neutralna. Moim zdaniem początek był średni. Jestem do tej książki nastawiona pozytywnie aczkolwiek podobała mi się ale czytałam lepsze. Od razu mówię, że występują tu takie motywy jak: molestowanie seksualne i przemoc seksualna, niezdrowa relacja oraz ostry seks chociaż nie aż tak bardzo jak w trylogii Potwory z Ciemności autorstwa Pepper Winters. 


Dziewczyna zostaje uratowana z burdelu i rąk sadysty przez policjanta, który bierze ją do siebie. Dziewczyna postanawia wyleczyć się z traumy oraz chce zaznać w życiu miłości i szczęścia. 


Shantee 
przeżyła wiele. Ma za sobą traumatyczne i drastyczne przeżycia: wykorzystywanie seksualne, zmuszanie do prostytucji, była damą do towarzystwa w interesach i w łóżku. Przeżyła traumę i została sprzedana jako dziecko sadyście. Podziwiam główną bohaterkę: każdego dnia stawiała czoła i była posłuszna swojemu Panu do czasu a nie każda kobieta potrafiłaby tyle wytrzymać. Bardzo mi się podobało, że walczyła z traumą i chodziła do psychologa bo umówmy się nie każda kobieta jest w stanie nad tym pracować. Ale wkurzało mnie to, że pchała się do łóżka swojemu wybawcy co po części rozumiem ponieważ chciała zaznać ciepła, miłości i innych podobnych uczuć, których nie zaznała. 



Trevor komendant policji, zrobił burde w burdelu tylko dlatego, że właścicielka zalegała z pieniędzmi no nie jest normalne ale tak działa ten świat. Ma u mnie duży plus plus jak postępował z główną bohaterką: nie wywierał na niej presji, opiekował się nią, małymi kroczkami budował z nią relację, kupił jej maskotkę co naprawdę wywołało u mnie ciepło w sercu. 




Relacja pomiędzy głównymi bohaterami przebiega dość dobrze i nie za szybko. 
Trevor od początku ją chroni, siedzi przy niej w szpitalu, bierze pod swój dach no rzadko są takie osoby, które tak postępują. 
Natomiast jeśli chodzi o główną postać kobiecą to była moim zdaniem poraniona psychicznie jak i fizycznie ze względu na to gdzie mieszkała i gdzie się wychowywała. 
Sneny erotyczne były napisane z wyczuciem i w miarę rozpisane, niektóre były naprawę gorące, oczywiście nie zabrakło sprośnych tekstów, które dodawały ognia aczkolwiek autorka mogłaby bardziej je rozpisać np.:
To jak mu obciągnęła w sypialni i do tego teksty głównego bohatera były takie dobre i wulgarne albo jak Trevor najpierw ją rozpalił zabawką "kołowrotkiem" a potem ostro ją pieprzył mrucząc seksowne słówka. 




Bohaterowie poboczni  byli w miarę  wykreowani. 
Parker był świetnym kumplem i partnerem w policji. Polubiłam go naprawdę. 

Altar był po prostu totalnym sukinsynem, brutalem, sadystą. Po prostu najchętniej bym go spaliła w piecu. 




Podsumowując romans mafijny/ kryminalny nie należy do najgorszych ale też do najlepszych. Moim zdaniem jest taki przeciętny. Na letnie wieczory bądź na relaks się sprawdzi. 



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Muza. 

Komentarze

Popularne posty