Gdy Juliet Greene zostaje przyjęta na wymarzony staż w prestiżowym hotelu Empire Height, wydaje się, że sprawy wreszcie zaczynają się układać po jej myśli. Niestety, nie przypuszcza, że przypadkowe spotkanie z tajemniczym i niewiarygodnie przystojnym mężczyzną wywróci jej życie do góry nogami.
Adrian Vandermir to nieczuły i zadziwiająco pociągający miliarder, przez którego piękna Juliet zostaje wplątana w niebezpieczną rozgrywkę bardziej, niż przypuszcza. Dziewczyna nie chce mieć nic wspólnego z Vandermirem, przekonuje się jednak, że tylko podporządkowanie się jego decyzjom daje szansę na zapewnienie jej rodzinie bezpieczeństwa.
Kiedy okoliczności zmuszają ich do wyruszenia razem w podróż pełną niebezpieczeństw, na jaw wychodzą kolejne mroczne sekrety. Wzajemne przyciąganie staje się coraz silniejsze.
Chociaż Juliet obawia się, że jeśli ulegnie namiętności, to wyłącznie pogłębi jej rany, z czasem zaczyna rozumieć, że jest to jedyna droga do uleczenia okaleczonej duszy Adriana. Tylko czy to w ogóle możliwe?
Tajemnica pociąga równie mocno jak przystojny mężczyzna!
Juliet, idzie na spotkanie do luksusowego hotelu i zostaje przyjęta na staż. Jednakże to tylko początek wydarzeń, które są początkiem czegoś tajemniczego i równocześnie mrocznego. Współczułam jej sytuacji rodzinnej, bo każdy chciałby mieć idealną rodzinę. "Nie cierpiałam się tak czuć, nienawidziłam czuć się bezradna i słaba." Juliet według mnie była zbyt powierzchownie wykreowana, ponieważ trudno mi było ją odczytać oraz nie mogłam odczuwać tych wszystkich emocji, które przedstawiała. Adrian, nieczuły i zadziwiająco pociągający miliarder, ale skrywa też łagodną i wrażliwą stronę. "- Ileż razy błagałem go o to, żeby przestał, Juliet." Nie każdy bogacz miał dzieciństwo usłane różami, a główny bohater jest tego dowodem. "Czy wiesz, jak bardzo go błagałem?" Czy coś w przeszłości się stało, że tak się ukształtował jego charakter? Myślę, że autorka mogła bardziej się zagłębić w Adriana, ponieważ jego postać była mdła. Od samego początku bohaterowie pałają do siebie wzajemną niechęcią, a wręcz nienawiścią, ale adekwatne do tego egzaltacje były bezbarwne oraz chemia między nimi według mnie była płytka. Ogólnie, jeśli chodzi o całość książki, szczerze się nudziłam. Natomiast sam koniec książki był dla mnie interesujący.
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Editiored.
Komentarze
Prześlij komentarz