Widmo grzechu- Anna Szafrańska Recenzja
Autor: Anna Szafrańska
Tytuł: Widmo grzechu
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2021.10.13
Ilość stron: 336
Ocena: 1/10
Opis:
Nel to kochająca córka i siostra, czuła przyjaciółka, świetna uczennica, gwiazda szkolnego kółka teatralnego i przewodnicząca szkolnego samorządu, o której jej najlepsza przyjaciółka mówi: szlachetna i dobroduszna.
Wraz z początkiem nowego roku szkolnego w jej poukładane życie wkrada się chaos. Poznaje chłopaka, który wydaje się być jej przeciwieństwem. Są jak dzień i noc, a mimo to... zakochują się w sobie.
To dopiero początek, ponieważ rodzina zabrania dziewczynie kontaktów z ukochanym. Pojawiają się tajemnice, których nikt nie chce jej wyjaśnić. Nel nie wie, komu może zaufać, kto jaką rolę odgrywa w tym dramacie. Odkrywa, że pozornie czarny charakter ma też jasne strony osobowości.
Jaką podejmie decyzję?
Nel, kochająca siostra i córka, czuła i oddana przyjaciółka, świetna uczennica oraz przewodnicząca samorządu szkolnego, jak i gwiazda kółka teatralnego.
Kiedy jest początek roku szkolnego myśli, że jej życie będzie poukładane, jak dotychczas , ale w jej życie wkracza typowy bad boy, który sprawia, że nic nie będzie takie samo.
Od początku dziewczyna pała do niego wzajemną niechęcią, wręcz nienawiścią, ponieważ ile można znosić „komentarze”, które są niczym innym, jak chamstwem...
Czy Nel poczuje coś więcej do nowego ucznia niż tylko negatywne uczucia?
„Nie wolno było mi na niego patrzeć.
Nie wolno było mi z nim rozmawiać.
Nie wolno było mi przebywać z nim.
Nie wolno było mi go...
Kochać...”
Według mnie bohaterka była wykreowana dość powierzchnie, a jej charakter i odczucia w mojej opinii były nijakie...
Gilbert, chłopak z bogatej rodziny, stereotypowy "niegrzeczny" szkolny chłopak. Niestety jego dzieciństwo i życie nie należało do kolorowych, ponieważ w swoim dość młodym życiu przeszedł naprawdę wiele...
„– Właściwie to dzięki temu, że mnie odesłali, szybciej dorosłem”.
Pomimo tego, że naprawdę mu współczułam i poniekąd rozumiałam to, nie wywarł na mnie „jakiegoś” wrażenia.
Są jak dzień i noc. Rodzice dziewczyny zakazują jej spotykania się i kontaktów z ukochanym...
Nie przypomina wam to już jakiegoś dramatu? Mnie, jak nic Romea i Julię tylko, że w tym przypadku wyszło nieszczególnie, ponieważ zamiast świetnej nieszczęśliwej historii miłosnej lektura okazała się drętwa, zarazem męcząca....
„– Niestety, będziesz musiał odcierpieć swoje. I chyba pocieszę cię, mówiąc, że nie jesteś jedyny. Ja muszę znosić zadufanego w sobie dupka.
– Auć, księżniczka potrafi żądlić”
Niestety nie spodobała mi się ta książka, przykro mi, ale nie... To nie jest moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale nie wiem, czy nie ostatnie, przynajmniej na razie.
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Lucky.
Komentarze
Prześlij komentarz