Miłość bez motyli- Anna Ryng Recenzja
Autor: Anna Ryng
Tytuł: Miłość bez motyli
Wydawnictwo: Borgis
Ilość stron: 164
Data wydania: 2019.11.20
Ocena: 3/10
Opis:
Niektórzy ludzie przychodzą na świat po to, by pomagać innym - bezinteresownie, z pełnym zaangażowaniem, bez żadnych ale. Zanim jednak odkryją swoje powołanie, sami muszą przejść przez piekło codzienności, bo dzięki temu stają się silniejsi i lepiej rozumieją potrzeby innych. Autorka od ponad dwudziestu lat pomaga ofiarom przemocy oraz osobom uzależnionym i współuzależnionym, a także ich rodzinom. Dziś uczy nas, że nigdy nie powinniśmy się poddawać, walcząc o dobro swoje i innych. I że warto kochać, nawet jeśli to uczucie dalekie jest od przysłowiowych motyli.
"Jest to książka o mnie i o tych, które chciały kochać i być kochane. Niestety, człowiek nie lustro i się go nie przejrzy. Pokochały damskich bokserów, mężczyzn w białych kołnierzykach, mundurowych. Pokochały sprawców najokrutniejszych form przemocy domowej. Jest to książka dla tych, którzy obecnie wciąż doświadczają przemocy domowej - by ta lektura dodała im siły, wiary i nadziei na lepsze, normalniejsze jutro. To książka również dla tych, którzy są biernymi świadkami przemocy. Robią wszystko, by nie zareagować. Nie widzą, nie słyszą, nie czują. Może właśnie zawarte w książce historie pozwolą im spojrzeć ludzkim okiem na problem przemocy u swoich sąsiadów zza ściany" (fragment książki).
Książka porusza bardzo ważne tematy, albowiem przemocy w rodzinie. To nadal temat, o którym większość milczy, a powinno się mówić głośno...
Seks w małżeństwie to prywatna sprawa małżonków i to rozumiem, ale w momencie, kiedy partner/ka, chociaż według mnie bardziej dotyczy to płci męskiej, dopuszcza się dotyku, który jest niechciany, a wręcz odrażający i mówię też tu o aktach, to nie można nazwać tego ich sprawą, ponieważ przemoc seksualna to nadal temat tabu w naszym kraju i nie tylko ten rodzaj przemocy. Oczywiście mąż może się posunąć, jak daleko chce, a to jest niedopuszczalne, na dodatek jest jeszcze gorzej, kiedy bliscy stają za nim murem i to on robi z siebie ofiarę, nie mówię, że tak jest zawsze...
„Wewnątrzmałżeńska przemoc seksualna nadal budzi w naszym społeczeństwie wiele wątpliwości w odbiorze. Wiele, zbyt wiele stereotypów krąży wśród nas. Gwałt w małżeństwie jest niemożliwy. Alkowa to prywatna sprawa. Mąż ma prawo do kontaktów seksualnych z żoną, a obowiązkiem żony jest uprawianie seksu z mężem. Gdyby kobieta uprawiała seks z mężem, mąż nie posunąłby się do gwałtu. Gwałt w małżeństwie jest mniej traumatycznym doświadczeniem niż ze strony obcego człowieka. Co za ABSURD!”
Jeśli chodzi o kwestię księży i zakonnic to uważają, że ofiary mają przebaczać i „być dobrymi dla swoich katów”, niestety nie rozumieją, nawet nie chcą, w dodatku, czy ofiary mogą szukać u nich pomocy...
„Gdyby księża wytłumaczyli wiernym, że przemoc domowa nic nie ma wspólnego z karą za grzechy, to »cierpiętnice« mogłyby w swoim życiu coś zmienić na lepsze i z większą radością chwalić Boga. Czy kapłan ma prawo do namawiania (zmuszania) ofiary przemocy do trwania w niej, mówiąc: „Nieś swój krzyż, siostro”? „Zamiast się bronić, czytaj Pismo Święte, a cierpienia znikną”. NIE ZNIKNĄ!!! „Może to ty jesteś winna? Postaraj się być milsza dla partnera”.
Ponadto to mamy przestawione w lekturze karanie dzieci klapsami. Dla dorosłych może to być nic, ale dla dziecka może to był trudne przeżycie i zapamiętać na wiele lat. Bicie dzieci to nie na miejscu, bo zyskać tylko brak empatii ze strony jego podopiecznego...
„Czy klaps da się zmierzyć? Czy klaps całą ręką lub bokiem ręki czymś się różnią? Jakby na to nie patrzeć, to i tak tyłek szczypie i piecze. Brrr. Jakim trzeba być potworem, żeby dać dziecku życie, a potem bić je i katować, żeby konało w potwornych bólach i cierpieniu?”
Dochodząc do meritum to, uważam, że to bardzo ważna, ale mi jakoś nie szczególnie przypadła do gustu, mimo to warto ją przeczytać...
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Borgis.
Komentarze
Prześlij komentarz