Ona. Zdrowie, seksualność, ćwiczenia mięśni dna miednicy - Ewelina Tyszko-Bury, Kamila Raczyńska-Chomyn Recenzja


Autor: Ewelina Tyszko-Bury, Kamila Raczyńska-Chomyn
Tytuł: Ona. Zdrowie, seksualność, ćwiczenia mięśni dna miednicy
Wydawnictwo: Znak JednymSłowem
Data wydania: 2022.02.18
Ilość stron: 320
Ocena: 9/10 

















                            Opis:


Wiele kobiet nigdy nie widziało swojej waginy, nie przeżyło orgazmu ani nie wie, gdzie ma mięśnie dna miednicy. Niejedna dała sobie wmówić, że ból miesiączkowy lub w trakcie współżycia to „taka pani uroda”. Wiele kobiet milczy w samotności, bo myśli, że tylko one tak mają…

A jakie są twoje intymne problemy, o których wstydzisz się powiedzieć nawet przyjaciółce?

Daj się poprowadzić Ewelinie Tyszko-Bury i Kamili Raczyńskiej-Chomyn, ekspertkom w dziedzinie zdrowia intymnego.

• Dowiedz się, co jest normą, a co powinno cię zaniepokoić, i kiedy trzeba udać się do konkretnego specjalisty.
• Naucz się, jak ćwiczyć i relaksować mięśnie dna miednicy (MDM), żeby zadbać o swoją postawę i… doznać jeszcze więcej przyjemności w łóżku.
• Przekonaj się, że możesz uniknąć PMS i mieć bezbolesne miesiączki.

Pierwszy kompleksowy i nowoczesny poradnik o zdrowiu intymnym i seksualnym kobiet

Ewelina Tyszko-Bury – osteopatka, fizjoterapeutka. Dzięki swojej pracy nauczyła się słuchać kobiecego ciała. Od dziewięciu lat zgłębia tajniki pracy z pacjentkami z problemami ginekologicznymi. Ma to szczęście, że kocha to, co robi.

Kamila Raczyńska-Chomyn – edukatorka seksualna, instruktorka treningu mięśni dna miednicy, doula i autorka projektu Dobre Ciało, w ramach którego pomaga kobietom wrócić do siebie po trudnych zdarzeniach, takich jak poronienie lub doświadczenie przemocy, i na nowo cieszyć się własnym ciałem. Wspiera kobiety w poszukiwaniu przyjemności i radości płynących z eksplorowania seksualności.

Gdy zaczynałyśmy wspólną pracę nad książką, wiedziałyśmy, że to będzie wspaniała przygoda, ponieważ przyjaźnimy się i współpracujemy ze sobą od 2016 roku, wspierając na co dzień kobiety w powrocie do zdrowia fizycznego i psychicznego po bardzo różnych doświadczeniach. Miałyśmy też jasną wizję tego, jak chcemy, by ta książka wyglądała. Zależało nam na przekazaniu ci wiedzy w przystępny, czuły sposób (dokładnie tak, jak robimy to, pracując w gabinecie) oraz na wyraźnym dwugłosie. Dlatego rozdziały autorstwa Eweliny Tyszko-Bury dotyczą kwestii medycznych, a jej rozmówczyniami i rozmówcami są lekarki oraz lekarze różnych specjalizacji. Natomiast rozdziały autorstwa Kamili Raczyńskiej-Chomyn odnoszą się do emocji, psychiki oraz zjawisk społecznych powiązanych z seksualnością i ze zdrowiem intymnym.
Chcemy wyraźnie zaznaczyć, że nie było naszą ambicją stworzenie kompendium, w którym znajdziesz wszystkie – od A do Z – kwestie związane z twoją seksualnością i zdrowiem. Nie pisałyśmy na przykład o laktacji czy o depresji poporodowej, ponieważ doszłyśmy do wniosku, że na rynku jest już sporo publikacji wyczerpujących powyższe zagadnienia. Bardziej zależało nam na poruszeniu tematów, o których rzadko się pisze, oraz na pokazaniu ci (być może) nowej perspektywy, z której możesz spojrzeć na kwestie swojego zdrowia intymnego.
(od Autorek)
Problem bolesnych miesiączek i bolesnego współżycia bardzo często pojawia się jako temat konsultacji w gabinecie osteopatycznym. Mimo to może ci się wydawać, że tylko ty doświadczasz takich dolegliwości – bo w zasadzie ból miesiączkowy, który nie pozwala ci funkcjonować, jest przez społeczeństwo traktowany jako norma, a co do współżycia… przecież „wszyscy” uprawiają cudowny seks i nikomu niczego nie brakuje do szczęścia. Od razu wyprowadzę cię z błędu. Tak nie jest. Bardzo wiele kobiet boryka się z problemami bolesnego współżycia czy bolesnych miesiączek. Chciałabym, abyś po tej rozmowie była pewna, że miesiączka i współżycie nie muszą boleć.
(fragment książki)

Jako edukatorka seksualna i menstruacyjna oraz instruktorka treningu mięśni dna miednicy stykam się z tematem bolesnych miesiączek dość często. Zdarza się, że dorosłe kobiety dopiero na moich warsztatach dowiadują się, że miesiączka nie musi boleć, a jeśli boli, to ginekolog/ginekolożka powinni zgłaszane dolegliwości traktować poważnie. Po tym „odkryciu” kobiety są jednocześnie zaskoczone i rozżalone, gdyż okazuje się, że przez wiele lat były zbywane przez lekarzy i lekarki.
Lubię powtarzać, że wiedza to wolność i siła, a wiedza na temat własnej fizjologii i ciała może bardzo pomóc w gabinetach lekarskich i na salach porodowych. Jeśli będziemy wiedziały, jak funkcjonuje nasze ciało, co jest dla niego normą, a co nie, jaki poziom dyskomfortu jest dla nas do zaakceptowania, a gdzie zaczyna się ból, który chcemy uśmierzyć, będzie nam (wraz z personelem medycznym) dużo łatwiej zaplanować leczenie „szyte na miarę” i z uwzględnieniem naszych potrzeb oraz celów.
(fragment książki)











                     Pierwsze, co chciałbym powiedzieć, to tyczy się miesiączek. 
Wiele kobiet ma bolesne miesiączki i to jest normalne, ale nie urodziłyśmy się po to, żeby żyć z bólem, bo to nie jest reguła. Każda kobieta jest inna, jedne mają bardzo bolesne, niektóre mniej, a inne w ogóle.
Bardzo bym chciała, żeby okres i seksualność, która jest całą kopalnią tematów, które są nadal tematem taboo były w końcu normalnym tematem do rozmów w społeczeństwie, lecz też w ognisku domowym...  
„Nie należy więc mówić pacjentce, że ma z tym bólem żyć tylko dlatego, że jej mama czy babcia, albo dlatego, że ginekolog/ginekolożka tak uważają. Nawet jeśli nie stwierdzimy, że u podstawy bolesnego miesiączkowania leży, jakaś konkretna patologia, to uważam (i tak też w swojej praktyce postępuje), że należy wdrożyć postępowanie diagnostyczne, a potem terapeutyczne, które będzie miało na celu zlikwidowanie bolesnego miesiączkowania, bo ból nie jest normą. Nie jest czymś normalnym, czymś, z czym kobieta ma żyć na co dzień”.
                                 Kobiety mają rzadziej orgazm niż mężczyźni. Natomiast to nie jest powód do odbierania sobie, nawzajem przyjemności seksualnej, zaprzestania kochania siebie, bo okey szczytowanie jest ważne oraz sądzę, że cudownym przeżyciem, ale proszę, nie wywierajmy na nas samych presji...
„Oczywiście nie zgadzamy się na taki stan rzeczy, ponieważ przyjemność erotyczna osób, z którymi pracujemy, jest dla nas bardzo istotna, a sam orgazm to ważna, choć pewnie nie najważniejsza kwestia w seksie. Daje nam radość i poczucie spełnienia, zbliża osoby partnerskie (dzięki koktajlowi hormonów wydzielanych podczas szczytowania) i po prostu jest zdrowy. Zatem kochajmy się (z innymi i solo), szukajmy przyjemności, bez presji, ale z ciekawością eksplorując własną seksualność”.
                        Został również poruszony temat dotyczący problemu z płodnością. Autorki dają nam wiadomość, że oboje partnerów powinno się badać, nie tylko kobiety co bardzo popieram, ponieważ przyczyn może być wiele i te komentarze od rodziny, bliskich, przyjaciół i znajomych apropo «kiedy dzieci » mogą spowodować więcej szkody niż pożytku oraz mam na myśli presję polskiego społeczeństwa...
„Kobiety, pamiętajcie, że problem z płodnością powinny dźwigać dwie osoby, a nie jedna, dlatego apeluje do was, byście nie brały jedynie na swoje barki odpowiedzialności za niepowodzenie prokreacyjne. Zawsze, ale to zawsze należy zbadać partnera. Leczenie tylko kobiety jest błędem w sztuce lekarskiej i nie powinno mieć miejsca”.
                                    Strata dziecka, poronienie to bardzo jeden z wielu trudnych, bolesnych i traumatycznych doświadczeń życiowych, które myślę, że na zawsze pozostają w nas rany, nie koniecznie fizyczne, ale też psychiczne. Chcę również dodać, że cudownie by było, żebyście oboje przeszli przez to razem w związku, nie oddzielnie, bo wierzę, że wyjdziecie z tego jeszcze silniejsi...
„Sprawy proceduralne macie już za sobą. A potem ta wszechogarniająca i przerażająca cisza. Puste łóżeczko w przygotowanym dziecięcym pokoju, do którego przestajesz wchodzić. Nie możesz się na to przygotować”. 
                            Zakończenie moją wypowiedź myślę, że pozytywnych argumentem. W naszym społeczeństwie wkurza mnie to, że to kobieta ma być panią domu, plus wszystkie obowiązki domowe ma robić i opiekować się dzieckiem, od razu zaznaczam, że mówię ogólnie. Mężczyźni też powinni trzymać na rękach niemowlę, zajmować się dziećmi, bo kobieta nie jest tylko od bycia kurą domową i bycia «tylko mamą»
„To dość newralgiczny moment dla wielu mężczyzn i warto ich zachęcać do samodzielności w obsłudze noworodka oraz nie strofować, nie ośmieszać ich prób bycia pomocnymi i nie patrzeć im ciągle na ręce -to jeszcze nigdy nikomu nie przysłużyło się podczas zdobywania nowej umiejętności”.
                        Ta książka to wielka kopalnia wiedzy. Polecam każdej kobiecie w każdym wieku, nastolatce, młodej kobiecie i wszystkim.




Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Znak JednymSłowem 

Komentarze

Popularne posty