Nigdy, Nigdy, Nigdy - Linn Strømsborg Recenzja
Autor: Linn Strømsborg
Tytuł oryginału: Aldri, aldri, aldri
Tytuł: Nigdy, Nigdy, Nigdy
Wydawnictwo: ArtRage
Data wydania: 2022-11-07
Ilość stron: 280
Ocena: 10/10
Opis:
„Mam trzydzieści pięć lat. Nie chcę mieć dzieci”.
Bohaterka powieści Linn Strømsborg nigdy nie chciała być matką. Z Philipem są w związku od ośmiu lat, ale od początku mieli jasność, że nie będą powiększać rodziny. Aż do teraz. Bo może Philip mimo wszystko chce być tatą?
Jej dwie najlepsze przyjaciółki spodziewają się pierwszych dzieci. Matka nieustannie dopomina się wnuków. Wszędzie czają się świeżo upieczeni rodzice z ich porodami, „maluszkami” i ciągłym brakiem czasu. A ona trwa przy swojej decyzji i powtarza, że nie zrobi tego nigdy.
„Nigdy, nigdy, nigdy” jest powieścią o tym, dlaczego decydujemy się mieć lub nie mieć dzieci. To opowieść o wyborze innego życia niż to, którego się od nas oczekuje, i o jednoczesnym pragnieniu normalności. Na własnych zasadach.
Strømsborg za pośrednictwem relacji narratorki z matką, dziadkami czy partnerem – bada rolę macierzyństwa. Przygląda się też wnikliwie samym tym relacjom. Nostalgicznie pisze o dorastaniu i tym, jak zmieniają się przyjaźnie, gdy na świat przychodzi dziecko.
„Po prostu uważam, że bez dziecka jestem lepsza, niż byłabym z dzieckiem”.
Główna bohaterka jest trzydziestopięcioletnią kobietą, która nie chce mieć dzieci. W XXI wieku mogłoby się wydawać, że nikt nie zwraca na to uwagi nikt, nie pyta "dlaczego nie masz dzieci? albo "już po ślubie, to kiedy dzieci? , jednak taka jest rzeczywistość i nie wyglądają, że by to się miało zmienić, a powinno...
„Nie jest powiedziane, że twoje dzieci będą takie, jak sobie zażyczysz.
– Ty też powinnaś takiego sobie sprawić”
Bardzo ją rozumiałam i potrafiłam się w nią wczuć, iż nie każda z nas na planecie pragnienie zostać mamą. To nie jest jedyna możliwa droga w życiu płci kobiecej, niestety wciąż mentalność w społeczeństwie, zwłaszcza chodzi o ludzi starszych, rodziców, i ltd. wtrąca się w życie swoich bliskich, jeśli chodzi o posiadanie dzieci, co według mnie jest bardzo nie na miejscu i nie dziwię się, że to doprowadzało ją do złości i braku chęci jej zrozumienia.
Ponadto cieszę się, że został tu poruszony motyw naciskania przez matkę, kiedy zostanie babcią, gdyż takie poglądy widnieją w naszym otoczeniu do dziś, nie żyjemy w średniowieczu. Każda kobieta jest osobną jednostką i ma prawo decydować sama o sobie, przeciwnie nie jest tak. Uważam, że tego typu sprawy dotyczą tylko i wyłącznie nas samych i naszych partnerów oraz tego, jak się między nami układa, jak się ze sobą czujemy i dogadujemy, bo powiedzmy sobie szczerze, czy sprowadzenie na świat dziecka wszystko naprawi i sprawi, że wszystkie problemy znikną?
Przytoczę wam cytat, który myślę, że świetnie mówi, o tym wątku...
„– W tej chwili nie jest nam ze sobą za dobrze – stwierdza Philip, a ja potakuję, po czym kręcę głową.
– Ale nie będzie nam przecież ze sobą lepiej, tylko dlatego, że będziemy mieć dziecko – odpowiadam.
– To wszystko pewnie minie”
Ta historia doskonale odzwierciedla rzeczywistość naszych czasów, chociaż również mentalność.
Chęć mania potomków, tylko dlatego, że: mianowicie, kto się tobą zajmie na starość? Kto ci będzie pomagał?
„Urodziłaś dziecko tylko po to, żeby ktoś się tobą zajmował na starość? – odpowiedziałam kiedyś pytaniem na pytanie. Nie, parsknęła znajoma, która chwilę wcześniej sięgnęła po klasykę klasyków. Przecież chyba rozumiesz”.
Polecam absolutnie wszystkim tę pozycję: nastolatkom, małżeństwom, osobom, które są w związku partnerskim i innym, dlatego, bo jest ona wartościową lekturą i porusza bardzo ważne tematy związane z dorastaniem, macierzyństwem, rodzicielstwem, bycie w związku partnerskim oraz relacje między ludzkie. „Nigdy, Nigdy , Nigdy” opowiada o kobiecie, która w moim odczuciu pragnie być sobą, być szczęśliwą, bycia akceptowaną taką jaką jest i akceptowania jej wyborów i stylu życia.
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Artage.
Komentarze
Prześlij komentarz