Nie uciekniesz - Jana Orlová Recenzja 

Autor: Jana Orlová
Tytuł: Nie uciekniesz 
Wydawnictwo: Papierwdole
Data wydania: 2021.03.21
Ilość stron: 48
Ocena: 7/10















                               Opis:


„Nie uciekniesz" to wybrane i przetłumaczone przez Zofię Bałdygę wiersze czeskiej poetki i performerki Jany Orlovej. Autorką ilustracji jest Katarzyna Włodarczyk.

Wiersze te są przelotem po rzeczywistej kobiecości od podmycia się pod studnią po katolickie umizgi w zimnym, posprzątanym biurze. Są dziewczyny, są wadery. Jest Orlová: nie uciekniesz, nie ociekniesz z soków tych wierszy.

„Książka dla żywych i martwych, w której ciało kobiety jest sumą wszystkich ciał" – Kira Pietrek.

„Orlová żyje tam, gdzie ginekolodzy wyglądają jak rzeźnicy, złoto ścina się w ciałach, kochankowie są katoliccy. Dziwne, ale my też tam żyjemy" – Anna Kałuża.








                                        To wybrane wiersze przetłumaczone na język polski autorstwa Jany Orlovy. Ukazują rzeczywistości kobiet, po katolicyzm i gabinety ginekologiczne.
Powiem szczerze, że pierwszy raz stykam się z poezją, jako recenzentka. Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam przekaz autorki...
              Twórczość poetycka jest bardzo szczera, Jana nie owija w bawełnę, przedstawiając swoje zdanie dotyczące kobiet i kobiecości w swojej książce. 
Przedstawia sytuację takie jak poczucie małżeńskie i prywatne sprawy małżonków.  
„Uczucia
to dla żon
ja mogę pełną parą pieprzyć i nienawidzić
mogę odejść
bez płacenia” 
Mówi, iż ich żony są uczuciowe, nadają się i potrzebują ich tylko do zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych, traktując, je przedmiotowo, co jest bardzo przykre, aczkolwiek sądzę, że w życiu występują tego typu okoliczności i według mnie jest to bardzo nie na miejscu, bo jesteśmy uczuciowe, silne i słabe. Każdy człowiek ma swoje słabości i lęki i nie można twierdzić, że "nadaje się tylko do jednego"... 
                  Dziewczyny, kobiety, nastolatki w każdej chwili podczas stosunku seksualnego mogą powiedzieć "nie", "stop", "przestań", co więcej nie możemy sobie pozwalać, żeby on w tej chwili odczuwał świetne uniesienia, a my leżymy, jak kłody, które w duszy jęczą z bólu, albowiem tak nie może być, ze względu na to, że nie możemy się bać, że się "wkurzy" albo "nie zrobiłyśmy na nim dobrego wrażenia"...
„Mój kochanek posuwa aż boli
mój kochanek lubi krew
szampana i białe sukieniusie
Mój kochanek jest katolikiem”
                                        Ostatnią kwestią, jaką poruszę, są wizyty ginekologiczne... Niestety bywa tak, że niektóre klientki nie są traktowane zgodnie z etyką lekarską, zostając sam na sam z lekarzem/rką za zamkniętymi drzwiami. Nie chcę mówić tu o wszystkich, mam na myśli ogólnie...
„Mój ginekolog wygląda
jak rzeźnik
Wybijanie klina
klibem”
           W swojej wypowiedzi nie chciałam nikogo urazić. Odebrałam tę pozycję w ten sposób, oby nie błędnie.




Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Papierwdole. 

Komentarze

Popularne posty