Icebreaker- A.L. Graziadei Recenzja
Autor: A.L. Graziadei
Tytuł oryginału: Icebreaker
Tytuł: Icebreaker
Wydawnictwo: You &Ta
Data wydania: 2022.11.09
Ilość stron: 320
Ocena: 1/10
Opis:
Mickey i Jaysen mają to samo marzenie – stać się najlepszym zawodnikiem szkolnej drużyny hokejowej. Rywalizacja stopniowo zmienia się jednak w przyjaźń, a może nawet coś więcej… „Icebreaker” A.L. Graziadei, fenomenalny romans w świecie sportu, już 9 listopada w księgarniach w całej Polsce!
Siedemnastoletni Mickey James III pochodzi z rodziny od pokoleń związanej z hokejem. Jego tata i dziadek grali w NHL (National Hockey League). Wszyscy oczekują, że Mickey będzie kontynuować rodzinną tradycję i też zagra w jednej z najlepszych hokejowych drużyn świata.
Jedyną osobą, która może stanąć mu na drodze, jest Jaysen Caulfield, jego nowy kolega z zespołu. Trudno powiedzieć, co Mickeya bardziej irytuje: niezaprzeczalny talent Jaysena, jego osobowość, czy uroda, którą także Mickey dostrzega. Rywalizacja młodych sportowców o bycie numerem jeden w drużynie zaczyna jednak schodzić na dalszy plan, gdy pojawia się wzajemna fascynacja…
Czy Mickeyemu uda się sprostać oczekiwaniom rodziny, spełnić swoje marzenia i odnaleźć własną drogę do szczęścia?
„Icebreaker” to nieodkładalny debiut YA z wątkiem enemies to lovers. W tej powieści współzawodnictwo staje się początkiem gorącego uczucia. Jest to też historia młodych ludzi szukających swojej drużyny – na lodzie i poza nim.
Mimo że powieść porusza wiele trudnych tematów – m.in. chorób psychicznych, toksycznej męskości i uzależnienia – jest na tyle lekko napisana, że nie będziesz w stanie oderwać się od niej do ostatniej strony! Książka przeznaczona jest dla czytelników powyżej 13. roku życia. Dla wydawnictwa You&YA przetłumaczył ją Jacek Żuławnik.
Siedemnastoletni Mickey rozpoczyna naukę na Uniwersytecie Hartland, ponadto trafia do uniwersyteckiej drużyny hokejowej. Przed nim świetna kariera, a w jego rodzinie to tradycja. W dodatku jego drużyna to homofobii zawodnicy, a jakby tego było mało, właśnie tutaj znajduje swojego odwiecznego rywala, do którego z czasem zaczyna czuć coś innego niż tylko nienawiść. A wspólne treningi przestają być tylko i wyłącznie rywalizacją. Czy James zrozumie w końcu swoje uczucia i to, czego naprawdę pragnie?
Podciągam kolana pod brodę, żeby nie zobaczyły mojej zatroskanej miny. Nie pora na humory. Mam plany na dzisiejszy wieczór i nie pozwolę, żeby zdołowany mózg zepsuł mi zabawę.
Niestety nie polubiłam głównego bohatera, z tego powodu, że od pierwszych stron nie wzbudził we mnie żadnych odczuć. Jego relacja obawy przed ujawnieniem swoich orientacji, rozmowy z siostrami i najlepszą przyjaciółką z dzieciństwa doprowadzały mnie do goryczy, dlatego, że nie działo się absolutnie nic, a szkoda, bo ciekawie byłoby przeczytać romans, gdzie chłopak jest pierwszoplanową postacią.
Jeśli mam być szczera, to spodziewałam się po tej książce zdecydowanie czegoś więcej, a nie nudnych scen, totalnych płytkich zwrotów akcji, które były bez życia oraz bohaterów, którzy według mnie zostali totalnie niewykreowani...
„Jaysen: Możemy pogadać? W pralni?”
Albowiem od początku sam główny bohater niczym nie wzbudził we mnie pozytywnych uczuć, a raczej żadnych. Romans hokejowy z LGBTQ+ zdecydowanie według mnie był beznamiętny, iż osobiście nie zauważyłam w tej historii żadnych emocji i fascynacji między Jaysenem a Mickeyem. Naprawdę w trakcie czytania miałam wrażenie, że czytam puste strony, zamiast dobrze się bawić.
Icebreaker nie spodobał mi się, lecz mam nadzieję, że komuś przypadnie do gustu.
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu You &Ta.
Komentarze
Prześlij komentarz