Ballada ptaków i węży - Suzanne Collins Recenzja
Autor: Suzanne Collins
Tytuł oryginału: The Ballad Of Songbirds And Snakes
Tytuł: Ballada ptaków i węży
Cykl: Igrzyska śmierci (tom 4)
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2020.06.17
Ilość stron: 544
Ocena: 6/10
Opis:
Ballada ptaków i węży to nowa, czwarta powieść, która ukazuje się w bestsellerowym cyklu książek dla młodzieży Igrzyska śmierci autorstwa Suzanne Collins. Stanowi ona prequel znanych nam z trylogii wydarzeń. Tym samym cofamy się o sześćdziesiąt cztery lata, do czasu Dziesiątych Głodowych Igrzysk. Czy nowa powieść przyniesie odpowiedź na pytania, które zadawaliśmy sobie podczas lektury trylogii?
Ambicja go napędza.
Rywalizacja go motywuje.
Władza jednak ma swoją cenę.
Dziesiąte Głodowe Igrzyska rozpoczyna jak zwykle poranek dożynek. W Kapitolu osiemnastoletni Coriolanus Snow zamierza skwapliwie skorzystać z szansy, jaką jest rola mentora, i zdobyć sławę. Bowiem potężny niegdyś ród Snowów podupadł i niepewny los Coriolanusa zależy teraz od tego, czy zdoła on pokonać innych mentorów urokiem osobistym i sprytem.
Tyle że los nie bardzo mu sprzyja. W udziale przypadła mu dziewczyna z Dystryktu Dwunastego, najbiedniejszego z biednych. Losy obojga splotą się ciasno – każda decyzja, którą podejmie Snow, może prowadzić do sukcesu lub porażki, triumfu lub klęski. Na arenie rozgrywa walkę na śmierć i życie, ale poza areną zaczyna się w nim budzić współczucie… Tylko jak postępować według zasad, gdy pragnie się przetrwać za wszelką cenę?
„– To nigdy nie miało wyjść poza teorię. Coś takiego mógłby zorganizować tylko najgorszy potwór. Po wojnie wywlekła mój projekt, i mnie razem z nim, ogłaszając w Panem, że jestem twórcą Głodowych Igrzysk”.
Myślę, że wszyscy znają albo kojarzą trylogię Igrzysk Śmierci z ekranizacji, czy cyklu książek. Panem jest zupełnie inne, a rodzina Snowów, coż czy dobrze im się wiedzie... A co było przed nimi? Osobiście nie czytałam cyklu Igrzysk Śmierci, więc jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką.
Coriolanus, jest osiemnastoletnim studentem, który chce wykorzystać szansę, w roli mentora w dziesiątych Głodowych Igrzyskach, żeby zdobyć, to, czego pragnie. Niestety jego rodzina nie należy do elity, tak jak kiedyś, więc zamierza odbudować dawne imię swojej rodziny. Czy osiągnie to wszystko?
Już nie mówiąc, że przypadłaby mu dziewczyna z dwunastego dystryktu, który jest najbiedniejszym ze wszystkich...
„Jeśli miał jakiekolwiek wątpliwości, to je rozwiało. Dwadzieścia trzy powody. Liczba trybutów, których pokonała w igrzyskach. Tylko dzięki niemu”.
Coriolanus to typ bohatera, który jest ambitny, charyzmatyczny i chce poprzez swoje ambicje pomóc swojemu rodowi. Nie mogę powiedzieć, że jest zły, ani dobry, iż po prostu robi to, co uważa w jego mniemaniu za słuszne. Ale czy w którymś momencie nie zacznie zamieniać się w potwora...
Lucy, to dziewczyna, która tak jak inne będące na jej miejscu zostały wybrane do Igrzysk, gdzie toczy się walka na śmierć i życie, a każdy chce przeżyć, już nie mówiąc o zwyciężeniu.
Czy ta szalona nastolatka ma szansę zwyciężyć przy boku, takiego mentora, jak Snow?
„Nie odbierzesz mi wdzięku, radości,
Nie odbierzesz mi losu dobrego,
Nie odbierzesz mi złota i włości,
Bo nie mam niczego takiego.
Nie odbierzesz niczego, co warto zatrzymać”.
Lucy to taka na bohaterka, która robi z siebie widowisko i zwrócić na siebie uwagę innych, co się jej udaje, jednak moje odczucia, co do jej osoby i postaci są neutralne, dlatego, że w sposób, w jaki wykreowała ją autorka, jest taki, że nie mogę powiedzieć, że ją uwielbiam i, że zdobyła moje serce, bo tak nie jest. Natomiast nie jest tak, że jej charakter mnie irytował, po prostu nie szczególnie zdobyła moją sympatię. Przynajmniej ja mam takie odczucia.
„– Tylko nie wiem jak – wyznał.
Lucy Gray rozejrzała się po pomieszczeniu, zatrzymując wzrok na rannych rywalach. Potem popatrzyła w oczy Coriolanusa, a kiedy się odezwała, usłyszał w jej głosie zniecierpliwienie.
– Na dobry początek zacznij myśleć, że mam szansę zwyciężyć”.
Coriolanus i Lucy to dwójka nastolatków z zupełnie innych klas społecznych, ich drogi skrzyżowały się w czasie Igrzysk Śmierci, które jeszcze wtedy nie budziły tylu kontrowersji i emocji. Bardzo chciałam przeczytać tę książkę i nie żałuję, aczkolwiek troszeczkę się zawiodłam i czegoś mi tutaj zdecydowanie zabrakło, bo nie czuję się usatysfakcjonowana. Nie chcę się zagłębiać w relacje między głównymi bohaterami, iż myślę, że mogłabym wam spoilerować, a tego nie chcę...
„– Kosogłos? – Zaśmiał się. – Serio, moim zdaniem sama wymyślasz te wszystkie historie.
– Tej akurat nie. Kosogłos to prawdziwy ptak – zapewniła go.
– I on śpiewa w twoim przedstawieniu? – spytał.
– Nie w moim, skarbie. W twoim. A w każdym razie w przedstawieniu Kapitolu – odparła Lucy Gray. – Chyba nasza kolej”.
Dodam tylko, że mają znaczący wpływ na to, co się dzieje w Igrzyskach Śmierci i nic więcej nie mówię. Ballada Ptaków i Węży autorstwa Suzanne Collins podobała mi się i była interesującą lekturą, natomiast nie czuję, że to jedna z moich ulubionych książek.
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Tantis.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz