Pół Życia Miłości- Brianna Bourne Recenzja 


Autor: Brianna Bourne
Oryginalny tytuł: The Half-Life of Love
Tytuł: Pół życia miłości
Wydawnictwo: Young
Ilość stron: 384
Data wydania: 2024.05.29
Ocena: 6/10












                                Opis:

Flintowi Larsenowi zostało 41 dni, 9 godzin i 42 minuty życia.

Wiedział dokładnie, kiedy umrze. W wieku ośmiu lat poczuł ukłucie, które mówi człowiekowi, że przeżył połowę swojego życia. Od tego momentu Flint robi wszystko, aby jego śmierć była bardziej znośna. Odcina się od przyjaciół, odmawia jedzenia ulubionych potraw, czyta tylko najbardziej przygnębiającą literaturę dawno nieżyjących pisarzy. Chce spędzić ostatnie dni z rodzicami, w swoim rodzinnym mieście, spokojnie czekając na śmierć.

Potem spotyka September Harrington, rudowłosą eksplozję błyskotliwości i zabawy. Będzie musiał porzucić swój plan cichego odejścia. September poświęca się badaniu fenomenu połowy życia – jest stażystką w znanym na całym świecie Instytucie Półrozpadu. Ma też własną przeszłość, z którą nie jest jeszcze gotowa się uporać. Zamiast tego woli spędzać noce na zabawie z przyjaciółmi, a dnie w laboratorium, gdzie pracuje nad znalezieniem lekarstwa.

Kiedy światy tych dwojga się zderzają, wydaje się, że to początek epickiej, jedynej w życiu miłości. Flint jednak nie może się zdobyć na to, by powiedzieć September, że umiera. September też ma swoje tajemnice. Im bardziej zbliżają się do siebie, tym mniej czasu im pozostaje, a sekrety grożą zniszczeniem wszystkiego.

Czy September i Flintowi uda się uratować siebie nawzajem? A może ich dni są policzone od początku?

Jeśli podobały ci się takie tytuły, jak Nasz ostatni dzień Adama Silvery, Wszystkie jasne miejsca Jennifer Niven czy Gwiazd naszych wina Johna Greena – ten tytuł jest dla ciebie!

O autorce

Brianna Bourne – kiedy nie pisze, pracuje jako kierowniczka sceny w zespołach baletowych na całym świecie. Pochodzi z Teksasu, dorastała w Indonezji i Egipcie, a obecnie mieszka w Anglii z mężem i dwiema córkami.

















                            „Połowiczny czas rozpadu w chemii i w ludzkim życiu... Te dwie kategorie coś łączy. Wiem to”.
Flint w wieku ośmiu lat poczuł ukłucie, które mówi człowiekowi, że przeżył połowę swojego życia. Teraz zostało mu mało czasu i spędza go z rodzicami, odcinając się od przyjaciół. September jest stażystką w światowym Instytucie Półrozpadu, gdzie poświęca całe dnie na badaniu fenomenu życia a noce na zabawie z przyjaciółmi. Na dodatek próbuję się uporać z bolesną przeszłością. Ich spotkanie może być początkiem silnego uczucia, ale czy nie jest za późno....
                   „— Ty nie rozumiesz... Kiedy tu przyjechałem, byłem w rozsypce i ...

— Myślisz, że nie rozumiem śmierci? Rozpaczy? Że moje życie jest od nich wolne? Wal się, Flint”.
September i Flint zostali dobrze wykreowani przez autorkę. Jednak według mnie nie byli jak z krwi i kości, więc myślę, że dlatego tak bardzo się z nimi nie zżyłam. Relacja pomiędzy nimi rozwijała się w adekwatnym tempie, niemniej jednak miałam wrażenie, że zamiast przeżywać ich cudowną, piękną, wzruszającą i pełną miłości historię to nie poruszyła mnie jakoś szczególnie. Sama akcja rozwijała się w dobrym tempie, natomiast nie za bardzo tutaj dostałam genialne zwroty akcji, dzięki, którym nie będę mogła się oderwać i rozmyślać o niej dniami i nocami. Naprawdę miałam nadzieje, że tę książkę pokocham całą sobą i nie będę mogła przestać płakać. Niestety nie wzbudziła we mnie aż takich uczuć, jakich oczekiwałam. Chociaż były momenty, które mnie lekko poruszyły, jednak mogę je policzyć na palcach jednej ręki. 
                 Pół Życia Miłości nie jest moim ulubieńcem, chociaż mi się podobała, lecz nie aż tak. Po prostu nie dostałam tego rollercoastera emocjonalnego, jaki chciałam dostać.




Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Young.

Komentarze

Popularne posty