Your Endgame - Katarzyna Kucharczyk Recenzja 

Autor: Katarzyna Kucharczyk 
Tytuł: Your Endgame 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2024.07.16
Ilość stron: 664
Ocena: 2/10













                             Opis:

Oto romans dla każdej Swiftie – mrugnięcie okiem do prawdziwych fanów.

RoseMarie Spring to ikona. Supergwiazda popu, kobieta sukcesu, idolka milionów.
Tylko że ostatnio pewien raper zmieszał ją z błotem, a ukochany mężczyzna złamał serce.
Rose zostały trzy miesiące do premiery nowego albumu, a ona wciąż nie napisała nawet jednego utworu.
Jej zdesperowany menadżer wpada na pomysł – kontaktuje się z agentką swojego sportowego idola, futbolisty Tylera Kellera, który niedawno wrócił na boisko po ciężkiej kontuzji i w nowym zespole potrzebuje dobrego PR-u.

Plan jest prosty: Tyler ma zabrać RoseMarie na kilka randek, by dać jej upragnioną inspirację. Niestety, wszystko niemal od razu legło w gruzach… a przynajmniej tak się wydaje. Bo RoseMarie postanawia napisać do Tylera z inną ofertą: ten opowie jej historię swojej nieszczęśliwej miłości, a ona wyciągnie z niej materiał na piosenkę.
Żadne z nich nie wie, że będzie to początek współpracy, która przyniesie coś więcej niż kolejny singiel o złamanym sercu…
To będzie historia o zniszczonej reputacji, słodkiej zemście i prawdziwej miłości.

Katarzyna Kucharczyk z książkami związana jest od najmłodszych lat. W 2013 r. zaczęła publikować na Wattpadzie, gdzie pod pseudonimem kathy_s pisała fanfiction i oryginalne opowiadania. Jest miłośniczką wszelkiego rodzaju popkultury, czytelniczką różnorodnej literatury i dziennikarką w toruńskiej gazecie. Możecie znaleźć ją na bookmediach, gdzie działa jako @zkindlewziete.















                      „– To może nawet i lepiej – powiedziałam bez większego namysłu.

– Dlaczego?

– Bo tak może być łatwiej.

– Łatwiej co? – dopytywał.

– Łatwiej napisać album. O złamanej miłości. O wierze w miłość.

– Co? – spytał.

– Ty mi pomożesz z albumem. Dasz mi inspirację, ale taką prawdziwą, miłosną. Żadnego sportowego gadania. Opowiesz mi o swojej miłości i o tym, jak cię załamała, a ja pokażę ci, że miłość wciąż istnieje”.
RoseMarie jest ikoną i supergwiazdą popu, idolką milionów i kobietą sukcesu. Niestety nie ma takiego szczęścia w życiu prywatnym, ponieważ ukochany złamał jej serce a pe­wien raper zmieszał ją z błotem. Do tego zostały trzy miesiące do jej najnowszego albumu a ona nie napisała do teraz nawet jednego utworu. Jej zdesperowany menadżer postanawia skontaktować się z agentką swojego ulubionego sportowego idola, futbolisty Tylera, który właśnie wrócił po kontuzji na boisko i potrzebuję dobrego PR- U. Plan jest taki, że Tyler i RoseMarie mają pójść na kilka randek. Ona dostanie inspirację i wszystko będzie dobrze. Ale niestety jak to z planami. Plany się zmieniają. A ich współpraca może przynieść coś znacznie więcej...
                „– Musiałem to zrobić – pisnął jak dziewczynka.

– Gówno musiałeś zrobić! – wrzasnąłem mu prosto w twarz, a potem puściłem go wolno”.
Ta książka jest promowana jako romans dla każdej Swiftie. Czy tak jest? Z pewnością nie w mojej opinii. Najpierw zacznę od głównych bohaterów. RoseMarie to bohaterka, która swoją osobą niczym mnie nie przyciągała, tym bardziej zainteresowała. To samo tyczy się Tylera. Główni bohaterowie w moim odczuciu zostali wykreowani naprawdę płytko. Szczerze mówiąc, nie wiem, co o nich mogę więcej powiedzieć. Może jesz­cze sprawiali, że historia była bardziej nudna. Jeśli chodzi o fabułę i wątki przedtawione przez autorkę to żaden z nich nie został dobrze poprowadzony. Każdy z nich został rozpisany na takim sa­mym poziomie. Nie poruszył i nie spodobał mi się żaden z nich. Motyw Enemies to lovers miałam wrażenie jakby go nie było. To był chyba najnudniejszy romans sportowy z życiem w świetle fleszy i motywem muzyki, jaki przeczytałam. I z pewnością dla mnie nie była to komfortowa książka wręcz odwrotnie.
              „Your Endgame” uważam niestety za nieudany debiut. Mega mi smutno, że tak się zawiodłam, a tak się dobrze nastawiłam. A wy jakie macie odczucia po lekturze?



Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Prószyński I S-ka.

Komentarze

Popularne posty